Lenistwo - brak aspiracji czy to społeczna choroba naszego kraju?
Zastanawiam się ostatnio dlaczego znam mało produktywne osoby które nie są nastawione na pomoc innym ani nawet sobie... Czy nasz ustrój, zaplecze pomocy socjalnej motywuje ich do takiego działania?
Mam znajomego który od kilku lat stoi w miejscu z planami życiowymi. Chodzi o porzucenie słabo płatnej posady i postawienie na coś "własnego", przez kilka lat było tylko gadanie że trzeba coś z tym zrobić i wspominki jak kiedyś było inaczej jak to inni się podorabiali jak innym się udało w czasach zmiany ustroju, na początku Polskiej zabawy w kapitalizm.
Wiem że podjęcie ryzyka i postawienie wszystkiego na jedną kartę i zrobienie czegoś z rozmachem i nie przeinwestowaniem się zarazem jest cholernie trudne. Sam wpadłem kiedyś w spirale pracy na własny rachunek i nie wyszedłem na tym korzystnie. Straciłem sporo pieniędzy, czasu i zdrowia przede wszystkim. Lecz wiele się nauczyłem i za to jestem wdzięczny Bogu...
Mój znajomy w tym czasie zdążył nie zmienić swojej sytuacji materialnej ale rodzinną już tak ma żonę i dziecko. Ale czy posiadanie małego potomka nie jest jeszcze bardziej ryzykowne - i egoistyczne kiedy wiesz że nie będziesz mógł mu zapewnić "swobodnego" dorastania?
Pamiętam jak to jest być małym i nie mieć pieniędzy na swoje pasje i liczyć każdy grosz...
Nie chciałbym fundować takich doświadczeń żadnemu malcowi...
Znajomy nr. 2 młody chłopak który już na początku znajomości zadziwiał mnie swoim podejściem do życia pod tytułem nie przystępuje do matury ponieważ nie jest to jemu potrzebne - bardzo odkrywcze spojrzenie.
(Rozumiem że nie każdy jest wybitny, że nie każdy jest orłem, że są ludzie którzy po podstawówkach stworzyli wielkie firmy, bądź dobrze kręcące się interesy) ale skoro podejście do matury nic nie kosztuje to czemu tego nie zrobić tym bardziej że może się uda zdać - lepiej mieć w życiu zawsze więcej możliwości ponieważ młodzi ludzie są często krótkowzroczni i uparci albo nazwijmy to ładniej buntowniczy a życie lubi płatać figle i okazuje się później że jednak można było zrobić to, czy tamto.
Znajomy nr. 3 często narzeka że w Polsce jest źle i wszyscy są winni ale nie on sam, świat widzi przez pryzmat kurestwa i złodziejstwa, wszędobylskiego zresztą. Do tej pory praca za półtora była dla niego ok - tak stwierdził w rozmowie że pierdzieli odpowiedzialną pracę za wyższą stawkę, bądź pracę na własny rachunek wyjechać też nie chce więc zostaje na miejscu i będzie ćwiczył sporty walki.
Wiedziałem że ten sposób działania nie będzie długi, że szara rzeczywistość ma swoją granice, ponieważ już wcześniej chciałem wpłynąć na jego podejście do różnych kwestii, niestety typ niepokorny nie chce się uczyć na błędach innych więc długo trzeba było czekać na zmianę podejścia. Po roku czasu od podjęcia pierwszej pracy i nastąpiło u niego wkurw ekonomiczny (abstrahując od tego że na początku przygody z samodzielnością, pożyczył pieniądze na pierwsze auto i musiał naprawdę małą kwotę rozbić na 12 miesięcy), znajomy oznajmił że chce wyjechać z kraju, no i jakoś nie zdziwiło mnie to skoro nie uprawia wolnego zawodu nie chce się rozwijać i czegoś nauczyć, niestety nie zarobi godziwych pieniędzy odrzucił szkolenie się przy boku brata na mechanika, sam chciałem go nauczyć Auto Detailingu lecz nie był zainteresowany... Chce dużych pieniędzy, niestety równocześnie nic nie dawać od siebie.
Znajomy nr 3 również młody chłopak który skończył szkołę czeka na niepewną prace za granicą którą ktoś z rodziny ma mu załatwić. Na miejscu ma słabo płatną pracę nie wie co robić w życiu więc standard jak większość młodych Polaków, pytam się jego dlaczego wykonuje pracę słabo płatną która nic go nie nauczy żadnego zawodu, dlaczego nie pójdzie choćby do zakładu lakierniczo-blacharskiego aby: sprzątać, docierać szpachle, przygotowywać sprzęt, matowić elementy itd.
(często ludziska mówią "nie robię bo nie umiem" - jak nie spróbujesz to się nie nauczysz, albo kto mnie zatrudni jak nie potrafię tego czy tamtego? Moze na początku będziesz pracował za niższa stawkę, douczał się i może z biegiem czasu zdobędziesz większe dośdwiadczenie, które poszerzy Ci perpektywy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do kulturalnego komentowania.